Rok 2024. Gdańsk. Odwiedzam grób pierwszej gwiazdy Andrzeja Wajdy, tragicznie zmarłej w 1982 roku aktorki Teresy Iżewskiej. Co tu dużo mówić, miejsce jest zaniedbane. Pomnik z popularnego w latach osiemdziesiątych lastryko pokrył się zielonym nalotem i porostami. Na płycie stoją wypalone znicze, w tym jeden z oznaczeniem ZASP – Związku Artystów Scen Polskich. Widać, że mimo upływu czasu organizacja stara się pamiętać o zasłużonych ludziach. Jest też smutna donica z kompletnie uschłymi kwiatami. Podobny los dotknął dwie niewielkie tuje po bokach tablicy. Po bliższym przyjrzeniu się dostrzegam pęknięcia na pomniku, który co gorsza osuwa się już z jednej strony. Kostka wokół grobu jest brudna i porośnięta chwastami, a wszędzie zalegają suche igły świerkowe i szyszki. Ogólne wrażenie jest ponure.
Przed:





A przecież to grób, który odwiedzają postronni ludzie, fani, artyści, nawet media. Wydawałoby się, że miejsca spoczynku zasłużonych ludzi kina i teatru zawsze mają jakiegoś opiekuna. Jak się okazuje – nie zawsze. Postanowiliśmy zakasać rękawy i zająć się grobem Teresy Iżewskiej, ale czy wszystko potoczyło się gładko? Otóż nie. Już przy usuwaniu śmieci zauważyliśmy istotny problem, który spowodował, że na pełne efekty trzeba było poczekać blisko kwartał.
Nigdy nie zostawiaj szyszek na nagrobku!
Mniejszy kłopot krył się pod doniczką z uschłymi kwiatami, gdzie wygodne miejsce do życia znalazła rodzina stonóg murowych. Te popularne cmentarne stworzenia, mające 14 nóg i żywiące się szczątkami roślin i zwierząt, preferują wilgotne i ciemne miejsca, ale są nieszkodliwe. Mimo wszystko poprosiliśmy je o zmianę miejsca zamieszkania.
Dużo większym problemem okazało się pozostawienie przez jednego z odwiedzających na płycie nagrobnej kilku świeżych szyszek świerkowych. Choć intencje były zapewne jak najlepsze, upływ czasu spowodował, że soki z gnijących szyszek wniknęły głęboko w lastryko. Szybkie wyczyszczenie brązowych plam okazało się niemożliwe. Również poprawki wykonane w kolejnych dniach nie przyniosły rewelacyjnych efektów. Sprawa chwilami wydawała się beznadziejna.
Czy ponieśliśmy porażkę? Na szczęście nie. Wymagało to jednak parokrotnego wracania na grób Teresy Iżewskiej, kolejnych sesji delikatnego szorowania oraz użycia specjalistycznych środków do usuwania plam z lastryko. Rozczarowałby się ten, kto oczekiwałby błyskawicznych efektów jak w telewizyjnych reklamach. Przebarwienia były bardzo głębokie i dopiero z upływem kolejnych tygodni zaczęły się rozjaśniać. Przestały być widoczne dopiero po trzech miesiącach od rozpoczęcia prac. Sprzymierzeńcem okazały się nawet siły natury, gdyż działanie słońca i deszczu również pomagało oczyścić kamień.
Płynie z tego ważna lekcja: nigdy nie zostawiajmy na dłużej na pomniku rzeczy pochodzenia roślinnego, które z biegiem czasu będą się rozkładać na jego powierzchni i wnikać w strukturę kamienia. Niebezpieczne są więc zarówno świeże szyszki, jak i pozostawiona na długie tygodnie wiązanka kwiatów. Jeśli jednak dojdzie do takiej sytuacji, zachowajmy spokój i cierpliwość. Próby szybkiego rozwiązania problemu za pomocą ostrej chemii mogą okazać się nie tylko nieskuteczne, ale także prowadzić do kolejnych szkód.





Sprzątanie grobu na Cmentarzu Łostowickim krok po kroku
Zatem do dzieła. Tak w największym skrócie przebiegały prace:
1. Zgoda na sprzątanie. Pomimo że nagrobek wyglądał źle i ewidentnie wymagał troskliwej ręki, chcieliśmy działać w zgodzie z zasadami i najpierw poprosiliśmy władze cmentarza o pozwolenie. Otrzymaliśmy zgodę.
2. Sprzątanie i zamiatanie. Kolejnym krokiem było usunięcie śmieci, głównie zniczy, a także resztek roślinności, takich jak liście, igliwie i szyszki, które zalegały na płycie nagrobnej oraz wokół grobu. Tu natrafiliśmy na poważny problem żywiczny, który omówiliśmy wcześniej.
3. Dokładne mycie. Całą powierzchnię pomnika nawilżyliśmy dużą ilością wody, a następnie pokryliśmy biobójczym środkiem do kamienia o neutralnym pH. Następnie rozpoczęliśmy delikatne szczotkowanie, aby usunąć nie tylko bród, ale także szkodliwe dla kamienia mchy i porosty. Część miejsc była poważnie zabrudzona i wymagała kilkukrotnego czyszczenia.
4. Usunięcie uschłej roślinności. Niestety, jedno z drzewek posadzonych obok pomnika było już całkowicie martwe. Usunęliśmy je i wypełniliśmy miejsce kostką, by uniknąć powstania dziury. Druga tuja, mimo że nie rokuje najlepiej, po przycięciu uschłych gałęzi, pozostała na swoim miejscu.
5. Czyszczenie kostki brukowej. Kostka wokół grobu była mocno zarośnięta chwastami i brudna. Wymagała mozolnej pracy, aby oczyścić ją z zanieczyszczeń i przywrócić jej pierwotny wygląd. Oczyściliśmy również krawężnik wokół pomnika.



Sprzątanie grobu – czego nie robiliśmy?
Celem było przywrócenie grobu Teresy Iżewskiej i jego okolic do porządku oraz czystości. Gdyby jednak ktoś planował zrobić coś więcej, mogłby rozważyć następujące dodatkowe czynności:
- Naprawa uszkodzeń kamienia. Około 40-letni nagrobek w kilku miejscach jest popękany, ale przywracanie go do idealnego stanu nie było celem naszej pracy. Skupiliśmy się na zabezpieczeniu go przed kolejnymi uszkodzeniami i zaakceptowaliśmy naturalny proces starzenia się.
- Poprawa liter. Litery na pomniku z nazwiskami aktorki i jej matki powoli blakną i tracą farbę, ale w tym momencie nie podjęliśmy się ich malowania ani poprawiania. Może jednak wrócimy do tematu w późniejszym czasie.
- Korekta przechyłu nagrobka. Pomnik Teresy Iżewskiej wyraźnie zapada się i przechyla w lewą stronę. Naprawa tego będzie wymagała dużej ingerencji w konstrukcję nagrobka. W obecnym stanie płyty byłoby to trudne, ryzykowne i wbrew dewizie: po pierwsze nie szkodzić.
Efekty sprzątania grobu Iżewskiej w Gdańsku
Sprzątanie grobu Teresy Iżewskiej, znakomitej polskiej aktorki filmowej i teatralnej, zmarłej ponad 40 lat temu, było zadaniem, które wymagało nie tylko fizycznego wysiłku, ale także delikatności i cierpliwości. Zlokalizowany na Cmentarzu Łostowickim w Gdańsku grób pani Teresy, pomimo upływu lat, doczekał się godnego wyglądu. Z zaniedbanego miejsca spoczynku udało się przywrócić dawną czystość i estetykę. Każdy etap tej pracy, od usuwania mchu i porostów, przez oczyszczanie okolic pomnika, po walkę z trudnymi plamami roślinnymi, wiązał się z koniecznością dużej staranności.
Jednym z kluczowych wyzwań było uporanie się z brązowymi plamami po pozostawionych na płycie szyszkach. Usunięcie ich nie było łatwe, ale dzięki odpowiednim technikom i cierpliwości udało się ostatecznie przywrócić nagrobek do stanu, którego nie trzeba się wstydzić. Warto zaznaczyć, że ten proces trwał kilka miesięcy, ponieważ walka z takimi plamami wymagała czasu, odpowiednich preparatów i troski, aby nie uszkodzić kamienia.
Zadanie to przypomina również, jak ważna jest regularna troska o miejsca pamięci. Zaniedbane groby nie tylko tracą na estetyce, ale także stają się bardziej podatne na uszkodzenia. Zielonkawy osad, który pojawia się na nagrobkach, jest efektem działalności mchów i porostów. Choć może wydawać się to tylko problemem wizualnym, z czasem może doprowadzić do osłabienia struktury kamienia, a nawet do jego erozji. Dlatego tak ważne jest, by dbać o groby naszych bliskich i bohaterów kultury – nie tylko ze względów estetycznych, ale także ochrony cennego dziedzictwa.
Po:







Prace renowacyjne, choć czasochłonne, zakończyliśmy z poczuciem satysfakcji. Na końcu wstawiliśmy do wazonu bukiet kwiatów oraz zapaliliśmy znicz, by oddać hołd pani Teresie. To proste gesty, które niosą ze sobą szacunek i wdzięczność za jej niezatarte ślady w polskiej kulturze. Po powrocie do domu warto będzie raz jeszcze włączyć niezapomniany Kanał – jeden z najważniejszych filmów w polskiej kinematografii. Pani Tereso, do zobaczenia.
Post scriptum. Kilka kolejnych miesięcy później, w okolicach 1 listopada, na grobie Teresy Iżewskiej pojawiło się kilka zniczy i wiązanek kwiatów. Niestety, wrócił problem ozdób z szyszek świerkowych, które ponownie położono na płycie nagrobka. Apelujemy więc ponownie – nie zostawiajmy szyszek na grobach, chyba że na podstawce, która ochroni kamień przed nieprzyjemnymi konsekwencjami.